piątek, 29 sierpnia 2014

Bocian nad stawami

Wtorek, 29 sierpnia 1989.

Prognozy pogody tym razem, szczęśliwie się nie spełniły, mało padać, nie padał, dzień okazał się ciężki, pochmurny, ale jednak nie deszczowy. Plan dnia, który z początku miał być powtórką przerwanej trasy wczorajszej, wymagał zresztą doraźnej modyfikacji ze względu na połączenia PKS - acz wyszło mu to tylko na lepsze.

Maleszowa, 29.08.1989.

Droga polnym skrótem z Maleszowej do Piotrkowic, na którą skierował przygodnie spotkany człowiek, wiodła z początku wąską ścieżką poprzez pobliskie stawy. Znów smakować można było okolicę powoli, z każdym krokiem, zupełnie inny stopień więzi z miejscem niż szybka i beznamiętna podróż samochodem. Nie tak daleko od początku stawów zerwał się z grobli spłoszony bocian i oddalał się z wolna kolejnymi kręgami. Kolejny szczegół bez znaczenia, a mimo to zapadły w pamięć. I polno-leśna droga w stronę Tarnogóry, z wyniosłym samotnym drzewem na poboczu.. Pustka, ani człowieka.

Piotrkowice-Tarnogóra, 29.08.1989.

Piotrkowice, 29.08.1989.

Ruina piotrkowickiego kościoła św. Stanisława na skraju cmentarza, do której wiodła wąska tylko ścieżka, tonęła w zdziczałej zieleni, otoczona starymi kamiennymi nagrobkami. Zdawałoby się na zawsze opuszczona i zapomniana, ponownie scena jakby nierealna, jaką nieczęsto można napotkać. Cisza i tajemniczość - jakże dalekie od tego, co można tam zobaczyć dzisiaj.

Piotrkowice, 29.08.1989.

Nieco podobną refleksję przywołuje piotrkowickie sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej - gdy miejsce wydeptanych pośród trawy ścieżek zajął dziś parking i chodniki w standardowej betonowej kostce. Takie jak wszędzie, ani lepsze, ani gorsze - ot zwykłe i banalne. Z drugiej strony ćwierć wieku temu też było tam zwykle i normalnie - dopiero patrząc z perspektywy czasu, nowych przyzwyczajeń i standardów, można to w pełni dostrzec i ocenić. I znów pozostaje pytanie - jak jest lepiej dla estetycznego czy emocjonalnego odbioru miejsca?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz