poniedziałek, 31 lipca 2017

Rapri E 201

czyli

Światłomierz, który nie mierzy światła.
 
Produkcję światłomierza punktowego RAPRI E201 (ros. РАПРИ Э201) rozpoczęto w ZSRR w roku 1989 w moskiewskiej fabryce Radiopribor (Радиоприбор) i kontynuowano ją co najmniej w latach dziewięćdziesiątych.


E201 posiada spory prostokątny korpus zwieńczony celownikiem optycznym. Z lewej strony korpusu, pod tabliczką z nazwą, ukryta jest szufladka mieszcząca sześć pastylkowych baterii PX 625 zasilających układ elektroniczny – w celu wyjęcia należy wypchnąć ją naciskając palcem przez okrągły otwór od przeciwnej, prawej strony. Powyżej umieszczono czerwoną diodę kontrolną, zapalającą się przy wciśnięciu przycisku pomiaru, zlokalizowanego na tylnej ściance, pod wyposażonym w sporą gumową muszlę oczną okularem celownika. Pomiędzy okularem a obiektywem celownika znajduje się wskaźnik ekspozycji wraz ze skalą poprawek, a przed nim dwie obrotowe skale – tylna służy do wprowadzania czułości błony i znajduje się na niej ponadto skala przysłon, przednia, umieszczona na bębnie nastawczym światłomierza, naniesione posiada wartości czasów naświetlania i częstotliwości klatek filmu kinowego. Wbrew zewnętrznemu wrażeniu rapri ma budowę bardziej skomplikowaną, niźli mogłoby się wydawać - nie posiada prostego celownika lunetkowego, ale celownik lustrzany, którego tor optyczny okrąża dookoła od dołu całą obudowę światłomierza, w kształcie odwróconej litery Ω.
Specyficzną cechą E201 jest to, że nie posiada on żadnego elementu światłoczułego – zalicza się bowiem do światłomierzy elektrooptycznych, wykorzystujących wizualną ocenę jasności. Obraz w celowniku jest niewielki, ma monochromatyczne czerwonopomarańczowe zabarwienie, zaś w środku widoczna jest niewielka czarna kropka. Po wciśnięciu włącznika kropka zaczyna się świecić, a jej jasność reguluje się obracając bęben nastawczy światłomierza (tj. przedni). Gdy kręcąc bębnem zrówna się jasność kropki z widocznym przez celownik obiektem, na którym dokonywany jest pomiar, można odczytać na skali pary przysłon i czasów dla zmierzonej ekspozycji. Innymi słowy, ekspozycję mierzy się niejako porównując jasność obiektu ze wzorcem. Niestety – pomiar taki, w przeciwieństwie do zwykłych światłomierzy posiadających element światłoczuły, obarczony jest pewną dozą subiektywizmu – jest jednak bardziej dokładny, niźli można by się było obawiać, osobiście uważam, że pomiar mieści się spokojnie w tolerancji 0,5 EV, a z reguły trafia w punkt. Warto też na początku oswoić się nieco z zasadą ustalania pomiaru rapri, mierząc nim ekspozycję i porównując odczyt z rezultatem pomiaru innym sprawdzonym światłomierzem (lub aparatem).

Widok przez celownik podczas pomiaru ekspozycji.

Aby uniknąć zafałszowania pomiaru przez cokolwiek niejednorodną jasność kropki w celowniku (jaka przynajmniej występuje w moim egzemplarzu), warto zogniskować wzrok nie na niej, a na obiekcie w tle – albo wręcz całkiem rozostrzyć spojrzenie. Wielkość kropki, rzędu 0,8 stopnia, pozwala na wygodny pomiar światła na obiektach o wielkości cokolwiek od niej większych – już całkiem wygodnie od 1,5 stopnia. Taka konstrukcja światłomierza ma jednak tę zaletę, że nie posiada on żadnej paralaksy, pozwala też dokonywać pomiaru z dowolnie małej odległości – nawet np. rozkładu kontrastu na slajdzie, negatywie czy nawet matówce.
Zwrócić też jednak trzeba uwagę, że czerwona barwa obrazu w celowniku może doprowadzić do zafałszowania pomiaru, prowadzącego do prześwietlenia, na przedmiotach w barwach jej dopełniających – niebieskiej i zielonej (np. na średnim kolorze niebieskim ok. 0,5 EV). Z kolei pomiar na czerwonym obiekcie może doprowadzić do niedoświetlenia zdjęcia. Warto więc wybierać do dokonania pomiaru obiekty o w miarę neutralnych kolorach.
Porównywałem wskazania E201 ze światłomierzem Swierdłowsk 4 - o ile w przeciętnych warunkach dziennych czy we wnętrzach wskazania były w punkt, to w ciemności zdarzały się wyraźnie różnice, co wynikało być może z faktu, że ledwie żarząca się wtedy żaróweczka miała pewną bezwładność reakcji na przestawianie potencjometru. No i wadą E 201 jest niska górna granica pomiaru, ledwo 16 LV, na jasnym obiekcie oświetlonym słońcem (nawet zachodzącym) brakuje mu skali.
Na koniec warto nadmienić, że ten w końcu prosty światłomierz osiąga na internetowych aukcjach absurdalne ceny rzędu 90-170 złotych – przy odrobinie szczęścia można go kupić w komisie 5-8 razy taniej. Stosunkowo drogo wypadają tu jednak baterie – komplet sześciu PX 625 to wydatek kolejnych 20-30 złotych, zależnie od producenta.

Zalety:

+ mała masa;
+ mały kąt pomiaru;
+ szeroki zakres ekspozycji;

Wady:

- cokolwiek subiektywny i nie zawsze dokładny pomiar;
- niezbyt szybki w użyciu;
- niezbyt wysoka górna granica zakresu pomiarowego;
- pomiar może być zależny od koloru obiektu;
- dość wysoka cena baterii;

Dane techniczne:

Wielkość punktu pomiarowego: ok. 0,8 stopnia
Zakres pomiaru jaskrawości: 0,5-5000 cd/m2
Zakres pomiaru ekspozycji: -6 – 16 LV
Zakres czułości błony: 16 – 800 ASA (3 – 30 DIN)
Zakres czasów naświetlania: 16 s – 1/1000 s
Zakres przysłon: 1 – 32
Zasilanie: 6 x PX 625
Wymiary: 140 x 95 x 45 mm
Masa: 200 g

2 komentarze:

  1. Baterie pastylkowe do tego światłomierza może wypadają stosunkowo drogo, jednak mają wysoką wydajność. Ponadto, charakteryzują się niskim współczynnikiem samorozładowania, więc można je bezpiecznie przechowywać nawet przez kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, ja takie baterie potrafię używać przez kilkanaście lat. A relatywnie wysoka w stosunku do rapri cena i tak niespecjalnie razi, gdy się pomyśli, że np. dodatkowy akumulator do kamery wideo potrafi kosztować pół kamery.

      Usuń