czwartek, 4 września 2014

Zwyczajnie


Codzienność zatrzymana w kadrze - kolejny niepowtarzalny obraz rzeczywistości, która z czasem stała się odległą przeszłością. Dokument.

Bratysława, 4.09.1989.

Może nawykiem z czasów fotografii tradycyjnej jest to, że w przeciwieństwie do dzisiejszych cyfrowych misiów nie kasuję zdjęć, nawet nieudanych. Wszak każde jest niepowtarzalne. Acz, z drugiej strony, ile warte jest dziś zdjęcie, takie jedno z tysięcy podobnych, w dobie cyfrowego szumu informacyjnego? Im mniej zdjęć, tym większy ładunek emocjonalny wiąże się z każdym z nich, acz tym mniej zarazem ukazują, tym więcej trzeba pamiętać - lub spróbować sobie wyobrazić.
Dziś raczej dąży się jednak do perfekcjonizmu i efektu wizualnego, ważniejszego od emocji czy przekazu - dzięki łatwości cyfrowej obróbki i korekcji dostępnej każdemu; niejako narzuca to jako obowiązującą stylistykę właściwą raczej fotografii komercyjnej, reklamowej. Zdjęcie tak czy inaczej niepełnowartościowe technicznie nie jest nic warte, i już.
A gdzież to, co można by uznać za fotografię normalną, amatorską? Szczerą, bezpretensjonalną, poprawną i świadomą? Gdzieś chyba pomiędzy zdychającą właśnie łomografią, z całą jej formalną, estetyczną i techniczną indolencją, a miliardami obrazków klepanych smartfonami, pomiędzy żałosnymi zdjęciami pseudoartystów, zastępujących formę wydumanym przekazem. Czyli skryta wstydliwie, nigdzie...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz