Tym razem się nie udało. Krakania meteorologów w końcu się ziściły i uporczywa ulewa skutecznie powstrzymała wszelakie turystyczne zapędy, rozwiewając bezlitośnie nadzieje na przejaśnienie i nakazując przedwczesne porzucenie ambitnych planów, już na etapie pierwszego punktu programu.
![]() |
Lisów, 28.08.1989 |
Tatra w deszczu. Trudno chyba o bardziej ulotny moment, wtedy w końcu przypadkowy i nic nie znaczący. W zasadzie nawet nieistniejący - zarejestrowany na zdjęciu urywek rzeczywistości, a może raczej wykreowany na emulsji światłoczułej, odarty do tego z koloru, tak naprawdę nie mógł być wszak takim uchwycony przez oko ani zapamiętany. Dobitna ilustracja prawdy czasu i prawdy ekranu...
A dziś może chciałoby się wiedzieć - skąd ten samochód jechał, dokąd, co było dalej...?
A dziś może chciałoby się wiedzieć - skąd ten samochód jechał, dokąd, co było dalej...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz