To było jakieś dwadzieścia pięć kilometrów po górach i zagubionych pośród wzgórz, pól i lasów wioskach, gdzie nieraz ciężko było odnaleźć właściwą drogę. Dzień był, na szczęście, zdecydowanie pogodny, wbrew przepowiedniom synoptyków.
![]() |
Święty Krzyż, 26.08.1989. |
Bocznymi ścieżkami po raz kolejny smakować można było słoneczną okolicę podkielecką niejako od kuchni, czy może raczej od sklepu GS, gdzie w końcu wskazano w Starej Słupi właściwy skrót do Grzegorzewic, z zapomnianym, zdało by się, a sięgającym romanizmu kościółkiem - wtedy jeszcze skrytym tajemniczo pośród drzew.
![]() |
Grzegorzewice, 26.08.1989. |
Siedemnastowieczny drewniany dwór w Mirogonowicach opustoszały, acz
zdawałoby się trwający jeszcze w najlepsze i przyszłość mający przy
odrobinie szczęścia przed sobą. Kaflowe piece, kominki, polichromowany
sufit kaplicy, zapadający w pamięć ekspresyjny fresk z orłem na
resztkach tynku, osobliwe rzeźbione pilastry na elewacji.
![]() |
Mirogonowice, 26.08.1989. |
Przyciągał uwagę świadectwem swej dawnej świetności. Jak zawsze wtedy - pustka, samotność i swoisty majestat opuszczonego miejsca - do którego zresztą jeszcze kilkakrotnie przyszło mi wrócić, odkrywając niejakie figle pamięci i starając się zachować w niej to, co jeszcze można.
Dziś dworu już nie ma - i nie będzie, kto nie widział, nie zobaczy. Smutne memento bezsilności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz