Gdy
Kodak wprowadził na rynek w 1963 roku swój system Instamatic, wraz
z filmem typu 126, wywołało to na tymże rynku spore zamieszanie. Pojawił się
bowiem prosty aparat dla każdego, o maksymalnie uproszczonej,
intuicyjnej obsłudze. Zamknięty w dwuszpulowej kasecie film nie
wymagał przy wkładaniu do aparatu żadnego obycia ze sprzętem,
żadnego zaczepiania w aparacie, ustawiania czułości. Po prostu
wkładało się kasetę do aparatu, zamykało klapkę - teraz
wystarczyło tylko przewinąć film do pierwszej klatki - i już.
Nawet czułość w aparacie ustawiana była automatycznie (o ile
posiadał taką możliwość).
Nie
dziw więc, że zachodnioniemiecka Agfa AG, nie chcąc zasypiać
gruszek w popiele, z miejsca podjęła prace nad analogicznym
systemem amatorskich kompaktów, bazując tym razem na swoim jeszcze
przedwojennym standardzie Karat, wykorzystującym bezszpulowe kasety znacznie ułatwiające obsługę aparatu. To doprowadziło
wkrótce do pojawienia się na rynku aparatów systemu Rapid, który
wykorzystywał metalowe kasetki bardzo podobne do Karat (i z nimi
wymienne), ale wyposażone w dodatkowe języczki umożliwiające automatyczne
ustawienie czułości filmu.
Tak
samo - o dziwo? - zareagowano na rzuconą przez Kodaka rękawicę i w
bloku socjalistycznym, starając się zaszczepić nowe technologie i
na rodzimy rynek. Już w roku 1964 podjęto w NRD próbę nabycia
licencji na wciąż jeszcze opracowywany przez Agfę system Rapid -
jednak spotkało się to z odmową ze strony zachodniej firmy. W
następnym podejściu połączone siły wschodnioniemieckiego
przemysłu fototechnicznego podjęły więc, w naturalnym odruchu,
negocjacje licencyjne z Kodakiem, które zostały jednak w 1967 roku
przerwane na szczeblu samej partii rządzącej SED, która - co łatwo
ideologicznie uzasadnić - uniknąć chciała technologicznego
uzależnienia się ode zgniłych moralnie krajów zachodnich. W
zamian tego zlecono firmom z NRD opracowanie własnego,
narodowego w formie i socjalistycznego w treści antykodakowskiego
systemu aparatów amatorskich wraz z przynależnym im łatwym w
użyciu standardem filmu.
Konstruktorzy
wschodnioniemieccy poszli teraz poniekąd tą samą drogą co Agfa
AG, wykorzystując jako bazę nowego systemu stare kasety Karat. Było
to o tyle naturalne, że po wywołanej wojną przerwie
wschodnioniemiecka VEB Filmfabrik Agfa Wolfen wznowiła ich produkcję
w 1958 roku, wraz z pojawieniem się zgrabnego połówkowego aparatu
Welta Orix (wkrótce przemianowanego na Penti). W 2. połowie l. 60.
były więc owe kasety wciąż wytwarzane, tyle tylko, że w 1964 roku, gdy
wschodnioniemiecka firma wybierając własną drogę rozwoju zbyła swemu zachodniemu
odpowiednikowi prawa do nazwy Agfa, zmieniając się w VEB Filmfabrik
Wolfen ze znakiem towarowym Orwo, zmieniono także nazwę
enerdowskich kaset Agfa Karat na Orwo Penti.
Antykodakowski
system szybkiego ładowania, który w końcu l. 60 narodził się
wreszcie z tego zamieszania był, przynajmniej od strony filmu
patrząc, skrojony na miarę skromnych wschodnich możliwości.
Oparto go na zgrabnej plastikowej kasecie, będącej odświeżoną w
nowym materiale formą kasety Karat/Penti, ładowanej, podobnie jak i
pierwowzory standardowym filmem 35 mm... I tyle. W przeciwieństwie
do Instamatika czy Rapida nie zdecydowano się na wprowadzenie
mechanizmu automatycznego ustawiania czułości filmu w aparacie.
Poza tym nic się nie zmieniło - liczący jakieś 60 cm odcinek
filmu pozwalał wykonać 12 zdjęć 24x36 mm, 16 czy 18 zdjęć 24x24 mm, lub też 24 zdjęcia 18x24 mm. Kaseta otrzymała sugestywną - i
całkowicie odpowiednią - nazwę Schnelladekassette (względnie Schnelladepatrone, kaseta szybkiego ładowania), skróconą wkrótce do
bardziej marketingowo nośnego i międzynarodowego SL, który to skrót odpowiadał też angielskiemu Speed Loading czy Swift Loading. Pod marką Orwo
produkowano w standardzie SL całą gamę filmów, czarno-białych
negatywów, barwnych negatywów i slajdów, odpowiadającą aktualnej
ofercie firmy.
I
w ten oto sposób powstał w swym zrębie wschodnioeuropejski system fotografii popularnej ochrzczony SL. System, który
nie składał się wszak z samej kasety - tworzyły go też, a nawet
przede wszystkim, odpowiednie do tego celu aparaty. Ale o nich
opowiemy może już następnym razem...
Ciąg dalszy - część 2.
Ciąg dalszy - część 2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz